piątek, 2 października 2015

Czy zmiany są dobre?

Cześć!

Nie wybaczyłabym sobie, gdybym nie zaczęła tego posta słowami: mamy wiosnę! Wszystko budzi się do życia, wbrew temu, że kalendarzowa zima wciąż trwa. Pąki na drzewach, krzakach się pojawiły, tulipany zaczęły się wybijać... Bardzo mi się to podoba, zima była wystarczająco długa. Zdecydowanie wolę wiosenną aurę, kiedy to temperatura na zewnątrz jest perfekcyjna i nie trzeba owijać się milionem szali. Jedynym moim problemem na chwilę obecną jest brak wiosennej kurtki, z tego też względu muszę wybrać się na zakupy. Nie żeby mi się to nie podobało... Na zakupy zawsze jestem chętna:)

***

Ludzie się zmieniają. Pod wieloma względami i z wielu powodów. Ale czy te zmiany są dobre? To zależy, od człowieka, od jego charakteru i od otaczających go ludzi. Zmiany na pewno są potrzebne, co do tego nie mam nawet najmniejszych wątpliwości. Każdy chce zmieniać swoje życie na lepsze i nie każdemu może to odpowiadać. Czasem też nawet nam samym, ale wtedy mamy szanse uczyć się na własnych błędach.

Sama mam okazję często spotykać się z sytuacjami, kiedy ktoś zmienia się drastycznie w bardzo szybkim czasie, na lepsze. Tak mnie to zazwyczaj zaskakuje, że po prostu automatyczną moją reakcją jest wyczyszczenie konta tej osoby i zapomnienia jej wad czy wyskoków z przeszłości. Niestety później bardzo często zawodzę się na takich osobach, bo wiadomo, że coś z tamtych czasów zawsze w nich zostanie. Coś, czego nienawidziłam. Dopiero po pewnym czasie one znowu się pojawiają, kiedy to mam już niemalże całkowitą pewność, że osoba ta zmieniła się o 360 stopni.

Gdyby nie zmiany popadlibyśmy w rutynę. Mówię tu o zmianach, takich jak na przykład zmiana fryzury, czy inne błahostki, dzięki którym możemy spróbować czegoś nowego. Istnieją też rzeczy, których nie należy zmieniać z jakiś błahych powodów. Jeśli zmienia się przyjaciółki co kilka miesięcy to nie jest ciężko zrozumieć, że w ten sposób ranimy ludzi. Oczywiście, że można stwierdzić, że ta przyjaźń nie ma sensu, więc po co się męczyć, można coś zmienić. Uważam jednak, że można obgadać sprawę i na spokojnie z przyjaźni przejść na koleżeństwo. Niepotrzebne jest prowadzić bezsensowne spory. Najlepiej sobie wszystko objaśnić, żeby potem nie ponosić konsekwencji za spiny. Znowu rozpisałam się nie na temat, ugh.

Kolejną rzeczą jaką muszę tu zdecydowanie poruszyć to fakt, że niestety niektórzy z nas boją się zmian. Zmiany to pewien rodzaj ryzyka, nigdy do końca nie wiemy, jak na to zareaguje otoczenie. Nikt nie jest w stanie przewidzieć następstw, jakie one przyniosą. Ważne jednak, żeby to nam one odpowiadały, a reszta się przyzwyczai, bądź je zaakceptuje. Zmieniamy się dla siebie, nie dla innych. Niestety zazwyczaj tego nie rozumiemy i często pod wpływem otoczenia, a czasem nawet wbrew sobie stajemy się krok po kroku zupełnie innymi ludźmi.

Reasumując i kończąc moją nic nie znaczącą paplaninę, mogę napisać jedynie to, co napisałam już na początku posta. Zmiany są potrzebne, bywają dobre, bywają złe, ale bez nich popadlibyśmy w totalną rutynę. Dzięki nim mamy szansę uczyć się na własnych błędach i mamy szanse poznawać coś nowego, być może lepszego, ciekawszego.

Nie zdążyłam Wam się zapytać, podoba Wam się taki rozmiar zdjęć?

Jaki jest Wasz stosunek do zmian?

Zmieniacie się pod wpływem otoczenia?

T U M B L R

I N S T A G R A M

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz